Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Hmm...- zastanawiam się.- Możesz nalać wina do kieliszków.- uśmiecham się i nakładam jedzenie na talerze.
Offline
- Okej - mówię podchodząc do stołu. Nalewam nam wina, a Jess stawia talerze na stole. Odsuwa jej krzesło aby usiadła, a potem sam siadam.
Offline
- Smacznego.- mówię i upijam łyka wina a następnie zaczynam jeść.- I jak smakuję?- po chwili pytam.
Offline
- Przepyszne - odpowiadam.
Reszta kolacji mija jakoś nijak. Jesteśmy jacyś tacy... Spięci? Nie wiem jak to opisać. Nie możemy znaleźć dobrego tematu. Przenieśliśmy się so salonu na kanapę z kieliszkami wina. Jessie opadła się o moje ramię, a ja ją objąłem wolną ręką.
Upiłem dużego łyka z kieliszka i oparłem naczynie na kolanie. Drugą ręką wodziłem po przedramieniu dziewczyny.
Offline
- Dean... muszę ci coś powiedzieć.- mówię szeptem.
Offline
Całuję ją w czubek głowy.
- Mmm? - mruczę pytająco w jej włosy.
Offline
- Jestem w tobie po uszy zakochana.- mówię cicho z delikatnym uśmiechem.- I naprawdę nie chcę tego zwalić.
Offline
Śmieje się cicho.
- No ja mam nadzieję, że nie chcesz - komentuję, rozbawiony. Wzdycham. - Ja w tobie też - mówię cicho.
Offline
- I co zrobimy z tym faktem, że oboje się kochamy?- uśmiecham się i marszczę brwi lekko.
Offline
Marszczę lekko brwi.
- A co mamy zrobić?
Offline
- Nie mam pojęcia.- wzruszam ramionami.- Ostatnio moja znajoma widziała, cię z inną dziewczyną i to nie była twoja kuzynka ani Lena.- delikatnie odsuwam się od niego.
Offline
Wywracam oczami, rozbawiony.
- Jess, mam dużo koleżanek. Nie żyję w zakonie i nie jestem mnichem - żartuję.
Offline
- Jesteśmy w związku więc oczekuję szczerości. Zdradzasz mnie?- zakładam ręce na piersi.- Jeśli to robisz chciałabym wiedzieć.
Offline
Marszczę brwi.
- Ty na poważnie? - pytam zdziwiony i nieco się od niej odsuwam.
Offline
- Nie kurde na żarty wiesz?- przewracam oczami.- Dlaczego przytulałeś jakąś laskę w centrum handlowym? Co rybka jej umarła i musiałeś ją pocieszyć?-unoszę brwi.
Offline
Wzdycham z uśmiechem, dalej nie biorąc jej do końca na poważnie.
- Nie, kot. A dokładnie jej brat go zgolił i imię "Puszek" już do niego nie pasowało. Dziewczyna wpadła w straszną depresję, gdybym jej wtedy nie przytulił załamała by się nerwowo. Nie mogłem na to pozwolić - mówię z cholernie poważną miną choć w środku wyję ze śmiechu. - A żeby mieć pewność, że na pewno nic nie grozi jej psychice przeleciałem ją w damskiej łazience - kończę dokładnie obserwując reakcję blondynki.
Offline
- Dean!- kręcę głową starając się nie roześmiać i szturcham go w ramię.- To nie jest śmieszne, ja pytam na serio. Zdradziłbyś mnie gdyby pojawiła się jakaś inna lepsza, ładniejsza, mądrzejsza, lepsza w łóżku?- pytam śmiertelnie poważnym tonem.
Offline
- Och, no właśnie ci powiedziałem! Byłem szczery! - śmieje się. - Spóźniłem się bo zadzwoniła i powiedziała, że czuje się źle. Uznałem, że muszę do niej zajrzeć no i wyszło jak wyszło - mówię niby lekceważącym tonem.
Offline
- Czyli jakby moja matka zadzwoniła i powiedziała, że się źle czuje, też byś ją przeleciał?- mówię ironicznie.- Ja tu chcę z tobą poważnie porozmawiać, a ty sobie robisz żarty.- kręcę głową i podnoszę się z kanapy idąc w stronę okna.
Offline
- E, e, e! - mruczę i łapię Jess za nadgarstek. Pomimo tego, że się sprzeciwia, przyciągam ją do siebie i sadzam sobie na klanach. - Nie, nie przeleciał bym twojej matki - odpowiadam na absurdalne pytanie, powstrzymując śmiech. Obejmuję ją w tali aby nie mogła mi uciec. - Zadajesz głupie pytania to dostajesz głupie odpowiedzi, kochanie. Więc się nie dziw, proszę - mówię rzucając jej znaczące spojrzenie.
Offline
- To czy mnie zdradzasz, to nie było głupie pytanie.- oburzam się.- I aktualnie mam focha, bo mój chłopak przytulał się z jakąś obcą laską w galerii.- zakładam ręce na piersi.- I wcale nie chcę siedzieć ci na kolanach.
Offline
- Wiem, że chcesz - mówię, uśmiechając się uroczo. - A jeśli chodzi o tą "laskę z galerii" to dziewczyna mojego kumpla - śmieje się. - Oni się ciągle rozchodzą i schodzą. To było zejście numer 89321403780 - parskam śmiechem. - Poza tym, ja na poważnie odpowiedziałem: nie jestem mnichem i nie żyję w zakonie, mogę się widywać z innymi - tłumaczę spokojnie. - Okej? - pytam dla pewności.
Offline
- Nie, nie jest okej.-kręcę głową.- Jestem o ciebie cholerne zazdrosna. Matko nawet gej by na ciebie poleciał.- wzdycham.
Offline
- Uznam to za komplement - mruczę pod nosem. - Jess. Na serio chcesz spędzić ten wieczór na wykłócaniu się o takie głupoty? - pytam, rozluźniając uścisk.
Offline
- To nie są dla mnie aż takie głupoty. Skręca mnie w środku gdy myślę, że jakaś inna dziewczyna cie dotykała.- uśmiecham sie smutno.- Obiecaj ze mnie nigdy nie zdradzisz z pierwszą lepszą lafiryndą i skończymy ten temat.- proponuje.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna